wtorek, 20 grudnia 2011

Kim Kardasian -amerykańska celebrytka aktorka

Nie potrafi śpiewać ani tańczyć. Jej próby aktorskie były żenujące. Z ogromnymi biustem i pupą nie spełnia nawet kanonów piękna przyjętych w Ameryce. Mimo to jest królową reality show i zarabia krocie. Jak ona to robi?
Kim Kardashian Kim Kardashian
fot. ONS


Amerykanie nie mogą się nadziwić! Od ślubu Kim Kardashian z koszykarzem Krisem Humphriesem minęło zaledwie 72 dni. Ona już jednak podjęła decyzję – składa papiery rozwodowe. Szykuje się do półrocznej batalii. Będą łzy i nieoczekiwane zwroty akcji. Na koniec jatka w sądzie, gdzie Kim będzie reprezentowana przez Laurę Wasser, jedną z najbardziej drapieżnych prawniczek w Hollywood. Tę samą, która prowadzi sprawę Marii Shriver przeciw Arnoldowi Schwarzeneggerowi. A wszystko na oczach milionów widzów, którzy od czterech lat oglądają losy rodziny Kardashianów w reality show z niesłabnącym zaciekawieniem. Kim jest bliska podpisania umowy na oddzielny show „Marriage Counsellor” (doradca małżeński).

Moja pupa i ja
Dla Kim Kardashian rozwód z Krisem to jednak nic wielkiego. Nie takie rzeczy robiła, by zaistnieć i utrzymać się w show-biznesie. Kim pochodzi z bardzo bogatej rodziny. O Kardashianach mówiło się, że to ormiańscy Rockefellerowie. Dziadkowie Kim dorobili się fortuny na pakowaniu mięsa. Ojcu Kim, Robertowi, udało się wskoczyć na wyższy szczebel w drabinie społecznej. Do śmierci w 2003 roku był szanowanym prawnikiem w Los Angeles. Zasłynął tym, że doprowadził do uniewinnienia futbolisty O.J. Simpsona oskarżonego o brutalne zamordowanie żony i jej przyjaciela. Kim ma więc od dziecka doskonałe kontakty w Hollywood.

Wraz z matką Kris i resztą rodzeństwa: starszą Kourtney oraz młodszymi Khloé i Robertem Jr. Kim Kardashian należy do śmietanki towarzyskiej. Przyjaźni się z Paris Hilton. Zrobienie kariery okazuje się jednak trudniejsze, niż przypuszczała. Powód? Wygląda zbyt egzotycznie. I ma tylko 157 centymetrów wzrostu, ogromny biust i pupę, która wpędziłaby w kompleksy Jennifer Lopez. Dopiero kaseta porno „Kim Kardashian: Superstar”, na której ze swoim chłopakiem, Rayem J. uprawia każdy możliwy rodzaj seksu: zwykły, oralny i analny, daje jej przepustkę do sławy. Gdy w 2007 roku film „przypadkiem” trafia do Internetu, a potem w ręce wytwórni Vivid Entertainment, o Kim robi się głośno. Ona sama szczyci się: „Moja pupa jest sławna na całym świecie. Takiej nikt inny nie ma”.

Ich dolce vita
I zamiast schować się ze wstydu w ciemny kąt, Kim Kardashian idzie za ciosem. Wraz z matką nagrywa pierwszy filmik z udziałem rodziny i rozsyła do producentów. Zainteresowanie jest duże. Tak powstają „Kardashianowie”. Reality show, w którym Kim wraz z rodziną za bardzo grube pieniądze „odsłania” kulisy swojego życia. Na początku wszystko wydaje się proste. Wystarczy odrobinę podkoloryzować codzienność, by przyciągnąć wielomilionową widownię. „Kardashianowie” stają się żyłą złota. Dzięki programowi Kim dostaje zaproszenia do udziału w programie „Apprentice” Donalda Trumpa i show Davida Lettermana. Bierze udział w „Tańcu z gwiazdami”, nagrywa płyty i występuje w filmach o tak mówiącym tytule, jak „Totalny kataklizm”. Wraz z siostrami wydaje autobiografię „Kardashian Konfidential”, która staje się bestsellerem. Ma własne perfumy, linię ubrań Kardashian Kollection oraz udziały w trzech butikach z odzieżą D-A-S-H w Nowym Jorku, Los Angeles i Miami. Reklamuje Bongo Jeans, buty Balenciagi i hamburgery Carl’s Jr. Fast Food. Pojawia się w „Playboyu”, a nawet w „W”. Jej nagie ciało, pokryte jedynie srebrną farbą, fotografuje Mark Seliger. W marcu 2010 roku brytyjski miesięcznik „FHM” uznaje ją za „najlepsze ciało na świecie”. Cztery lata po nagraniu kasety Kim podpisuje nawet ugodę z Vivid Entertainment. Dostaje pięć milionów dolarów odszkodowania i… udziały z dalszego rozpowszechniania.

Ci zwyczajni Kardashianowie
Popularność zdobywają też pozostali Kardashianowie. Mimo że większość rodziny nie nosi nawet nazwiska Kardashian. Kris Jenner od niemal 20 lat jest żoną byłego mistrza olimpijskiego z Montrealu w biegach Chrisa Jennera. Dwie ich córki bliźniaczki – 16-letnie Kendall i Kylie – też noszą nazwisko Jenner. Ich show pączkuje. Powstają „Kourtney i Kim zdobywają Nowy Jork”, „Kourtney i Khloé zdobywają Miami”, „Khloé i Lamar”. Pieniądze z programów i kontraktów płyną do Kardashianów szerokim strumieniem. Za pojawienie się na otwarciu sklepu albo restauracji Kim Kardashian inkasuje od 100 do 250 tysięcy dolarów. Gdy otwiera klub w Las Vegas, do rachunku dopisuje jedno zero więcej. Za otwarcie strony na Twitterze dostaje 25 tysięcy dolarów miesięcznie. W 2010 roku konto Kim powiększa się o 76 milionów dolarów. Paris, którą Kim spycha coraz bardziej w cień, jest wściekła. Jeden z przyjaciół Hiltonówny zdradza: „To ona pokazała Kim, jak funkcjonuje się w branży. Jak pozować na czerwonym dywanie, robić reality show i zmienić rodzinę w marketingową markę wartą miliony. A teraz Kim jej wręcz unika. Twierdzi, że Paris psuje jej image”.

Poprzeczka w górę
Nic jednak za darmo. „Zwykłe życie” to mało, by przebić coraz liczniejszą konkurencję. Kim Kardashian posuwa się więc coraz dalej w odsłanianiu  prywatności. Prowadzi widzów do dentysty, depiluje publicznie okolice bikini. Robi prześwietlenie pupy, by udowodnić wszystkim, że jej monstrualne pośladki są darem natury, a nie dziełem chirurgii plastycznej. Zgadza się na dwuznaczną sesję z zaledwie 16-letnim Justinem Bieberem. Sami faceci nie budzą już jednak takich emocji. Próbuje więc wciągnąć do show byłego chłopaka Halle Berry, modela Gabriela Aubry, i ich córeczkę Nahlę. Dopiero ostry sprzeciw Halle zmusza ją do zmiany planów. „Lepiej, żeby ta gwiazda porno trzymała się od mojego dziecka z dala, bo nie ręczę za siebie”, mówi Berry. Ślub z Krisem wydaje się więc świetnym chwytem. Co prawda Kim ma już jedno małżeństwo za sobą. W wieku 19 lat wyszła za mąż za starszego o 10 lat  producenta muzycznego Damona Thomasa. Ale związek przetrwał tylko cztery lata. Thomas maltretował ją psychicznie i fizycznie. Ślub z Krisem to co innego. To tylko biznes. 

Do diabła z Krisem
Gdy Kim Kardashian zaczyna się z nim spotykać pod koniec 2010 roku, słupki oglądalności szybują w górę. Kim zaręcza się więc na łamach „People”, za co dostaje 300 tysięcy dolarów. Dumnie prezentuje pierścionek zaręczynowy z gigantycznym brylantem za dwa miliony dolarów. Za 100 tysięcy sprzedaje prawa do publikacji wieczoru panieńskiego w tygodniku „OK!”. Widzowie „Kardashianów” mogą oglądać trwające trzy miesiące przygotowania do ślubu: szycie sukien ślubnych, wybór tortu. Przyjęcie ślubne będzie kosztowało 20 milionów dolarów. Kim znajduje jednak sponsorów. Perrier-Jouet dostarczy szampana za 400 tysięcy dolarów, firma cukiernicza – 10-piętrowy tort. Wielka firma cateringowa funduje jedzenie dla 440 gości za 750 tysięcy dolarów, właściciel pierścionka zaręczynowego firma Lorraine Schwartz daje biżuterię wartą trzy miliony. Tylko Vera Wang żąda za trzy suknie 60 tysięcy dolarów. Kim jednak i tak na tym zarabia na czysto 18 milionów dolarów. Za bezpośrednią relację ze ślubu inkasuje od telewizji E! Entertainment 15 milionów, za pokazanie się w „People” oraz „Hello” po półtora miliona. Ale już wtedy widzi, że ślub z Krisem nie był aż tak dobrym ruchem, jak myślała wcześniej. Kris nie jest lubiany nie tylko przez jej rodzinę, lecz także przez widzów. „People” chce tylko ją na okładce. Jej notowania jako mężatki także spadają. Rozwód to konieczność, by biznes kręcił się dalej.

Poród na żywo?
Jeśli więc trzeba będzie, Kim Kardashian posunie się o wiele dalej. Jak daleko? Do czego jest zdolna, by utrzymać popularność i nadal zarabiać ogromne pieniądze? Kolejny ślub, a może macierzyństwo? W żadnym reality show nie było jeszcze przecież porodu na żywo. Według Jonathana Jaxsona, właściciela firmy PR, która kiedyś zajmowała się wizerunkiem Kim: „Jej fenomen polega na tym, że w przeciwieństwie do innych celebrities naprawdę nie ma żadnych zahamowań, skrupułów. Zrobi absolutnie wszystko, by dostać się na okładki tabloidów”. W końcu to tylko biznes.

Magda Łuków / Viva!

znani, ludzie, gwiazdy, celebryci, show-biznes,wywiad, życie, sukces, kariera, ciekawostki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz